wtorek, 26 lipca 2016

W ekosystemie ludzkich emocji

Artykuł ukazał się pierwotnie w Miesięczniku Dzikie Życie nr 3(261)/2016

Gdy przejrzymy popularne książki psychologiczne w poszukiwaniu porad mających poprawić jakość naszego życia, z reguły natkniemy się wnich na wskazówki dotyczące funkcjonowania emocjonalnego. Krótko mówiąc - tego, jak przeżywamy i odbieramy nasze emocje. Trudno się zresztą temu dziwić, życie codzienne pełne jest emocji. W jednym z niedawnych badań, obejmującym swoim zasięgiem 11 000 osób, uczestnicy deklarowali, iż doświadczają jakiejkolwiek emocji przez 90% czasu. Emocje stanowią swego rodzaju kompas wspomagający nasze funkcjonowanie. Strach pozwala nam unikać zagrożenia, radość przeżywana z innymi spaja więzi międzyludzkie, wstręt powstrzymuje nas przed rzeczami, które mogą być dla nas niezdrowe. Życie bez emocji byłoby bardzo trudne.

Próby wyjaśniania różnic w satysfakcji z życia różnicami w przeżywaniu emocji mają w psychologii długie tradycje. Obiegowe opinie na ten temat głoszą, iż dobrze jest unikać zmartwień i cieszyć się życiem na tyle, na ile jest to możliwe. Innymi słowy, mielibyśmy dążyć do tego, żeby eliminować to, co „złe” i zwiększać to, co naszym zdaniem „pożyteczne”. Podobna sytuacja ma miejsce na polach uprawnych. Dąży się w nich do eliminowania chwastów i maksymalizacji występowania pożądanych gatunków, tworząc w ten sposób monkultury. Wiadomo jednak, iż takie ekosystemy są bardzo podatne na zmiany warunków środowiska, na przykład inwazje szkodników. Czy podobnie może być z ludzkimi emocjami? To całkiem możliwe. Najnowsze koncepcje w psychologii emocji czerpią bowiem bezpośrednio z wiedzy o prawidłowym funkcjonowaniu ekosystemów.

Najważniejszych rzeczy w życiu nauczyła mnie ulica.

Emocjonalne chwasty


Początkowo psychologia skupiała się na znaczeniu emocji negatywnych, przede wszystkim na ich szkodliwym wpływie na dobrostan i zdrowie. Przeżycia takie jak gniew, smutek, frustracja, zazdrość – i radzenie sobie z nimi – stanowiły główny obiekt zainteresowania psychologów, między innymi dzięki pracom Zygmunta Freuda. W swoich koncepcjach człowieka kładł on duży nacisk na ciemne aspekty ludzkiej natury. Również w wiedzy potocznej dość powszechne jest przekonanie, że wpływ stresu na zdrowie i jakość życia jest negatywny. Liczne badania skupiały się na zdolności do radzenia sobie z negatywnymi emocjami i jej związkach z dobrostanem człowieka. Uzyskiwane wyniki pokazały np., że sposób, w jaki odbieramy negatywne zdarzenia w naszym życiu, wpływa na ich skutki zdrowotne. Jeśli dane zdarzenie odbieramy jako bardziej negatywne, tym mocniej odbija się ono na funkcjonowaniu naszego układu krwionośnego.

Choć często przywoływane wrzody okazały się być raczej infekcją bakteryjną niż wynikiem stresu, to jednak dobrze zbadano wpływ stresu na działanie układu odpornościowego. Z kolei to, jak długo rozmyślamy nad negatywnymi wydarzeniami, ma ogólny wpływ na poczucie dobrostanu, co nie powinno nikogo zaskakwiać. Niedawne badania, w których uczestnicy za pomocą aplikacji w swoich telefonach odpowiadali na pytania dotyczące nastroju i tego, o czym w danej chwili myśleli, pokazały, że najlepszy nastrój mają ci, którzy skupiają się na uwielbianym przez mistyków tu i teraz. Autorzy badania spekulują, że można to tłumaczyć tym, iż myśli o przeszłości i przyszłości nierzadko związane są z rozpamiętywaniem minionych przykrości lub zamartwianiem się o przyszłość. Innymi słowy, odpływanie myślami od teraźniejszości (ciężkie rozkminy) ma negatywny wpływ na nasz nastrój.

CC BY-SA 3.0, Sasata

Emocje pożyteczne dla człowieka


Dość szybko stało się jednak jasne, że mała ilość negatywnych emocji i brak zaburzeń psychicznych nie są tożsame z dobrym życiem. Brak negatywnych emocji to nie to samo, co obfitość emocji pozytywnych. Mówienie o tym, że są one swoim przeciwieństwem, jest zbytnim uproszczeniem. Naturalnym kolejnym krokiem było więc zwrócenie uwagi psychologów na pozytywne aspekty naszego funkcjonowania. Odejście od opierania psychologii wyłącznie na studiowaniu przejawów patologii postulowali już przedstawiciele psychologii humanistycznej. Należeli do nich m.in. Carl Rogers, jeden z ojców psychoterapii, oraz Abraham Maslow, twórca powszechnie znanej teorii motywacji. Prawdziwy przełom nadszedł jednak wtedy, gdy przewodniczącym Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego został Martin Seligman. Jako motyw przewodni swojej kadencji wybrał psychologię pozytywną, czyli zwrot badawczy w stronę przejawów zdrowego funkcjonowania ludzi.

Od tego momentu większą wagę zaczęto zwracać uwagę na to, czego o ludzkiej naturze możemy nauczyć się od ludzi szczęśliwych. Takich osób jest zresztą niemało. Przeprowadzane na całym świecie badania pokazały, że większość ludzi jest ogólnie rzecz biorąc szczęśliwa. Co więcej, okazało się, że większość ludzi przez większość czasu doświadcza raczej pozytywnych emocji. W przywoływanym na początku badaniu okazało się, że najczęściej przeżywaną emocją jest radość. Drugie miejsce zajmowało uczucie miłości, dopiero na trzecim miejscu pojawił się niepokój. Badani donosili również o tym, że większość wydarzeń ich codziennego dnia nie ma charakteru negatywnego. Szacuje się, że emocji pozytywnych jest w życiu przeciętnego człowieka 2,5-3 razy więcej. Zbadano również wpływ pozytywnych emocji na zdrowie. Uzyskane wyniki wskazują na to, że pomagają one zmniejszać niekorzystne skutki zdrowotne negatywnych wydarzeń życiowych. Dziś nikt nie kwestionuje już ich znaczenia.

Czy więc pozytywne emocje w dużej ilości (a negatywne w małej) są kluczem do szczęścia i zdrowia? Sprawa nie jest taka prosta, jak mogłoby się wydawać. Wielu z nas miało okazję zauważyć, że radość z nowych rzeczy szybko blednie. Zjawisko to nosi w psychologii nazwę adaptacji hedonistycznej. Sprawia ona, że wraz z upływem czasu pozytywne doznania tracą swój blask. Przebadane przez psychologów osoby, które wygrały na loterii wysokie sumy (niektórzy z nich z dnia na dzień stali się milionerami) początkowo deklarują bardzo wysoki poziom zadowolenia z życia, po jakimś czasie jednak ich wyniki przestają odbiegać od wyników zwykłych ludzi. Co ciekawe, efekt ten dotyczy również osób, które w wyniku wypadków zostały sparaliżowane – od pasa w dół lub w całości. W miarę upływu czasu ich wyniki również stopniowo zbliżają się do wyników przeciętnego człowieka. Dlaczego tak się dzieje? Przede wszystkim dlatego, że przyzwyczajamy się do swojego losu, dobrego i złego. Podobnie jak przestajemy zauważać zapach swojego ciała i szum wentylatora, zaczynamy pomijać rzeczy, które niegdyś nas cieszyły lub martwiły. Co jednak równie ważne – obecną sytuację oceniamy z innego punktu widzenia niż wcześniejszą. Innymi słowy, im więcej mamy, tym wyraźniej widzimy, ile jeszcze nie mamy.

grafika w domenie publicznej - Gullieme Duchenne
stymulujący elektrycznie mięśnie mimiczne swoich
ochotników

Emocjonalne endemity


Kolejnym krokiem na drodze do coraz lepszego rozumienia związków między emocjami a zdrowiem było pojęcie emocji mieszanych. Oznacza ono oświadczanie emocji pozytywnych towarzyszących negatywnym – i na odwrót. Nietrudno zauważyć, że jeśli chodzi o emocje, duża część zdarzeń w życiu jest co najmniej niejednoznaczna. Pierwszy dzień w szkole naszego dziecka jest źródłem dumy, ale i obaw o to, jak odnajdzie się ono w nowym otoczeniu. Podobnie niejednoznaczna może być niesatysfakcjonująca nagroda w konkursie (np. trzeci egzemplarz Krzyżaków). Wykazano również, że próby odcinania się od emocji negatywnych mogą iść w parze z większą zapadalnością na niektóre choroby. Zaobserwowano, że na przestrzeni danego odcinka czasu zdrowsi okazują się ci ludzie, którzy opisują swoje życie emocjonalne nie tylko w czerni i bieli.

Co ciekawe, doświadczanie emocji mieszanych deklarują częściej osoby wywodzące się z kultur azjatyckich niż na przykład Amerykanie. Dzięki prowadzonym na całym świecie badaniom Paula Eckmana wiemy, że gama podstawowych emocji jest w dużej mierze uniwersalna. Przykładowo, mieszkańcy Papui-Nowej Gwinei rozpoznają na zdjęciach Europejczyków te same emocje (gniew, wstręt, radość, smutek i zaskoczenie, w mniejszym stopniu również pogardę). Jednak w wielu kulturach zauważono fakt, iż życie emocjonalne posiada wiele odcieni. W językach całego świata istnieje nieprzebrane bogactwo określeń na najdrobniejsze nawet emocje, często nie mające swoich odpowiedników w innych. Czasami można odnieść wrażenie, że brakuje nam tych słów. Duńskie słowo hygge oznacza na przykład uczucie „przytulności”, doświadczenia domowego komfortu. W wielu przypadkach są to emocje łączące w sobie elementy kilku innych. Przykładem może być japońskie setsunai, uczucie zawierające w sobie smutek, ból i gorycz. Nasze uczucia często zawierają w sobie przecież pewną sprzeczność. Przykładem może być niemieckie słowo Hassliebe, określające jednoczesne żywienie względem czegoś miłości i nienawiści. Nie ulega wątpliwości, że pełne zrozumienie związków między emocjami a zdrowiem wymaga uwzględnienia bogactwa i różnorodności naszego życia emocjonalnego.


CC BY-SA 3.0, Luc Viatour

Zdrowy ekosystem emocjonalny


Pewną syntezą wiedzy o zależnościach między bogactwem życia emocjonalnego a zdrowiem jest koncepcja różnorodności emocjonalnej (w skrócie „emoróżnorodności”, ang. emodiversity). Opisana została ona w pracy „Różnorodność emocjonalna i ekosystem emocji” Jordiego Quiodbacha i jego współpracowników. Autorzy koncepcji nie ukrywają, że inspirację zaczerpnęli z koncepcji różnorodności biologicznej. Co więcej, do pomiaru bogactwa różnorodności emocjonalnej posłużyli się metodami zapożyczonymi od biologów, którzy stosują je do pomiaru bioróżnorodności. Badania z zakresu ekologii wskazują, że większe zróżnicowanie gatunków wchodzących w skład danego ekosystemu wskazuje na jego większą odporność na zmiany i zdolność do adaptacji do nowych warunków. Ekosystem ludzkich emocji miałby funkcjonować podobnie. Podstawą do sformułowania tej teorii było badanie przeprowadzone w 2014 roku na dużej grupie mieszkańców Belgii i Francji. Aż 37 000 osób odpowiedziało na pytania dotyczące tego, jak bardzo bogate i zróżnicowane jest ich życie emocjonalne. Wskaźniki odzwierciedlające stopień różnorodności emocjonalnej tych osób zostały następnie zestawione z danymi medycznymi i wskaźnikami zdrowia psychicznego, takimi jak nasilenie objawów depresji.

Badacze wykorzystali do tego wykorzystywany w ekologii (jako nauce o zależnościach pomiędzy organizmami) wskaźnik Shannona-Wienera. Uwzględnia on m.in. liczbę gatunków występujących na danym obszarze. Bierze pod uwagę również ich wzajemne proporcje, to znaczy to, jak równo rozkładają się w ogóle osobników. Po jego dostosowaniu na potrzeby badania, posłużył on do określenia zróżnicowania emocji przeżywanych przez daną osobę, uwzględniając również proporcje pomiędzy nasileniem poszczególnych emocji. Okazało się, że osoby o wyższej emoróżnorodności, czyli takie, w życiu których było więcej emocji o względnie podobnym nasileniu (żadna z nich nie dominowała nad resztą), cieszyły się lepszym zdrowiem zarówno fizycznym, jak i psychicznym. Mniej czasu spędziły w szpitalu, rzadziej korzystały z pomocy medycznej, zażywały mniej leków i zdrowiej się odżywiały. Co najważniejsze, bogactwo życia emocjonalnego badanych okazało się ważniejsze, niż obfitość emocji pozytywnych lub mała ilość emocji negatywnych. Reasumując, osoby w życiu których współwystępowały zróżnicowane emocje pozytywne i negatywne, cieszyły się lepszym zdrowiem. 

Bogatsze życie emocjonalne prawdopodobnie przekłada się na większą elastyczność w zetknięciu ze zmianami w otoczeniu. Większy repertuar przeżywanych emocji – większa różnorodność emocjonalna – daje większe możliwości reagowania na różne sytuacje, z jakimi spotykamy się w otoczeniu. Zamiast reagować wyłącznie frustracją, jesteśmy w stanie zróżnicować nasze reakcje w zależności od problemu. Różne stopnie przeżywanej radości (np. ekstaza, zadowolenie, przyjemność) mogą umożliwiać cieszenie się zarówno małymi, jak i dużymi wydarzeniami. Podobnie jak w przypadku ekosystemów przyrodniczych, ludzkie życie emocjonalne potrzebuje różnorodności. Czy można jej nabyć, na przykład w wyniku treningu? W ramach badań prowadzonych w Laboratorium Psychofizjologii Zdrowia będziemy poszukiwali odpowiedzi między innymi na to pytanie.

Literatura:
Grossmann, I., Huynh, A. C., & Ellsworth, P. C. (2015). Emotional Complexity: Clarifying Definitions and Cultural Correlates. Journal of personality and social psychology PMID: 26692354
Quoidbach, J., Gruber, J., Mikolajczak, M., Kogan, A., Kotsou, I., & Norton, M.I. (2014). Emodiversity and the emotional ecosystem. Journal of experimental psychology. General, 143 (6), 2057-66 PMID: 25285428
Trampe, D., Quoidbach, J., & Taquet, M. (2015). Emotions in Everyday Life PLOS ONE, 10 (12) DOI: 10.1371/journal.pone.0145450

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

A co Ty o tym sądzisz?
Autor docenia komentarze podpisane. Jeśli nie posiadasz konta Google, najwygodniej będzie Ci użyć opcji Nazwa/adres URL, przy czym tego drugiego nie musisz wpisywać.